Pireneje nareszcie po polsku
Wydany w dwóch tomach przewodnik Keva Reynoldsa jest pierwszą tak obszerną publikacją w języku polskim o Pirenejach. I już przy oglądaniu zdjęć można się zorientować, że autor jest starym pirenejskim wygą. Strój i wyposażenie osób na niektórych fotografiach wskazują, że zdjecia te powstały jeszcze przed epoką aparatów cyfrowych. Ale żarty na bok. Na sześciuset stronach przewodnika mamy opisany, starannie dobrany, zestaw 21 najciekawszych rejonów Pirenejów we rancji, Hiszpanii i Andorze. Pireneje to nie tatry, przewodnik nie jest kompendium wiedzy o wszystkich możliwych wejściach na ciekawsze szczyty. Daje zaś to, czego potrzebujemy, gdy planujemy wybrać się w ten dość rzadko odwiedzany przez polskich podróżników łańcuch górski. Dzięki licznym zdjęciom i obrazowym, ogólnym opisom, możemy zdecydować, czy bardziej odpowiadają nam skalno-lodowe manowce masywu Maladeta, sławne kaniony okolic Monte Perdido, czy może cyrk Gavarnie, z najwyższym europejskim wodospadem.
Grzegorz Grupiński